piątek, 27 marca 2015

Liturgia Słowa

Z pism Justyna Męczennika wiemy, że już w połowie drugiego stulecia Eucharystię poprzedzała liturgia słowa (Apologia I, 65-67).


Przez wieki potrydenckie utrzymywało się wobec liturgii słowa swoiste zdystansowanie. Długo msza protestancka była raczej ''mszą Słowa'', msza katolicka raczej ''mszą Sakramentu''. Martin Luther widział w Słowie, zwłaszcza w kazaniu, uobecnienie Chrystusa.
Kazanie we mszy katolickiej nie należało w ogóle do liturgii. Kapłan przerywał Mszę św., zdejmował manipularz i udawał się na ambonę, by obok różnych ogłoszeń wygłosić także kazanie. Do dzisiaj niektórzy biskupi, po odczytaniu Ewangelii, rozpoczynają kazanie od znaku krzyża, jakby rozpoczynała się jakaś odrębna liturgia. To pewnego rodzaju ignorancja reformy liturgicznej, zaszłość z minionych stuleci.

Potrzeba było 400 lat, by porzucić strach i odrazę wobec wszystkiego, co protestanckie. I to niezależnie od wartości rzeczy samej w sobie!
Na drodze posoborowej reformy nie tylko homilia stała się integralną cześcią liturgii Mszy świętej. Na przykład możliwa okazała się również komunia św. pod obiema postaciami.

W punkcie 56 Konstytucji o Liturgii czytamy: 
"Dwie części, z których niejako składa się Msza święta, mianowicie liturgia słowa i liturgia eucharystyczna, tak ściśle łączą się ze sobą, że stanowią jeden akt kultu. Dlatego Sobór święty usilnie zachęca duszpasterzy, aby w katechezie gorliwie pouczali wiernych o obowiązku uczestniczenia w całej Mszy świętej, zwłaszcza w niedzielę i święta nakazane." 

Ojcowie soborowi zdawali sobie sprawę, że dla wielu ludzi zupełnie "wystarczające" było uczestnictwo tylko w części eucharystycznej Mszy św. Słynne są opowieści o panach, którzy na czas kazania wychodzili z kościoła na papierosa. Może to przypadki jednostkowe. Na tyle jednak sprawa była poważna, że powyższy apel znalazł się bezpośrednio w samej konstytucji o liturgii. 
Dodatkowym szkodnikiem były w tej sprawie przedsoborowe podręczniki teologii moralnej. Nieobecność na Mszy św. w niedziele i święta nakazane obarczona była kategorią grzechu ciężkiego. Gdy jednak ktoś zjawił się przed rozpoczęciem Ofiarowania, zaciągał na siebie jedynie grzech lekki... I można czasem odnieść wrażenie, że to myślenie w ludziach pozostało.  

Dziś jest dla nas oczywiste, że Msza św. składa się z dwóch części. Że zaproszeni jesteśmy do dwóch stołów: stołu Słowa i stołu Ciała Pańskiego.
Święty Sobór przywrócił należyte miejsce Słowu Bożemu w liturgii. A znajomości i podejścia do Pisma św. możemy się od protestantów nadal uczyć. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz