poniedziałek, 15 czerwca 2015

orientacja i ofertorium

Orient znaczy wschód. Orientacja jest więc skierowaniem się ku wschodowi. Mówimy często: Zorientuj się w tym czy owym. Mamy na myśli, by się w czymś rozeznać. Pierwotnie jednak chodziło o skierowanie się ku Wschodowi, ku świętemu miastu Jerozolimie - świętej Ziemi naszej wiary.


Przez wieki wszystkie kościoły były orientowane, tak by kierunek modlitwy był zawsze taki sam. Po Soborze Watykańskim II z orientacji budowli sakralnych zrezygnowano. Podobnie zrezygnowano niemal wszędzie z kierunku modlitwy kapłana ku Bogu, w stronę ołtarza stojącego najczęściej przy ścianie. Chociaż nie wszędzie. Proszę sobie wyobrazić, że w niektórych kościołach w centrum Monachium odprawia się do dzisiaj Mszę św. odnowioną i w języku narodowym, ale zewnętrzna forma, kierunek modlitwy, ołtarz i gesty pozostały niezmienione. I Bogu dzięki, bo na próżno szukać dokumentów Kościoła zachęcających kiedykolwiek do zmiany ołtarza na stół, za którym ma stać kapłan zwrócony ku ludziom. A w Monachium praktykuje się nawet tzw. ciszę kanonu.

Ostatnio przez internet przeszły wieści, że nowy prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Robert Sarah "zasugerował zmiany w liturgii". (Z przykrością cytuję Frondę, medium manipulatorstwem skompromitowane.) Wśród sugerowanych zmian miałoby się znaleźć np. przywrócenie orientacji kapłana. Podobno rozważa się nawet pozwolenie na używanie we Mszy św. elementów z Mszy św. w formie nadzwyczajnej (np. ofertorium).


O ile orientacja jest pomysłem bardzo dobrym - przecież obok wspomnianego Monachium, codziennie jest stosowana w Częstochowie a także niemal wszystkich sanktuariach szensztackich na całym świecie (ponad 200) - to pomysł z przywróceniem ofertorium jest bardziej skomplikowany.


To właśnie ten fragment Mszy św. zbierał w czasie soborowych przygotowań bardzo wiele krytycznych ocen i wniosków o reformę. W miejsce wielu dawnych i rozbudowanych modlitw, które w swej treści niepotrzebnie wyprzedzały Kanon, wprowadzono ich nieliczne redakcje oraz dwa teksty zupełnie nowe. Chodzi o modlitwy Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata... przy przygotowaniu darów. Wielu pytało, czy dzieje się to w zgodzie z liturgiczną zasadą ciągłości? Czy - by użyć słów z konstytucji o liturgii - te nowe formy wyrastają niejako organicznie z form już istniejących?

Głos w tej sprawie oddam kard. Józefowi Ratzingerowi:


"Musimy sobie uświadomić, że te modlitwy stołu, te błogosławieństwa, jak się je nazywa, krążą wokół tajemnicy paschalnej, na Paschę Izraela są ukierunkowane, z niej wyrastają i nią żyją. To oznacza, że stoją one w cichym uprzedzeniu wobec wielkanocnej tajemnicy Jezusa Chrystusa. Możemy te modlitwy nazwać adwentowymi i paschalnymi zarazem. Przede wszystkim jednak będziemy pamiętać, że tak właśnie modliła się święta rodzina, Jezus, Maryja i Józef, oraz że tak modlił się Jezus ze swoimi uczniami."


Jest jasne, że mało która część liturgii Mszy św. doznała bardziej radykalnych zmian niż właśnie ofertorium. Obok wątpliwości dotyczących organicznej ciągłości, pytano i o utratę charakteru ofiarnego Mszy św. Czy na skutek reformy liturgicznej Msza św. rzeczywiście przestała być Ofiarą? 


Głos jeszcze raz oddaję kard. Józefowi Ratzingerowi: 

"Już właściwie skromna wiedza na poziomie małego katechizmu powinna wystarczyć, aby rozpoznać, że "Ofiara" nigdy nie miała swojego miejsca w "ofertorium", a jedynie w modlitwie eucharystycznej, w Kanonie. To nie my ofiarujemy Bogu to czy tamto. Nowość Eucharystii polega na uobecnieniu Ofiary Chrystusa."

Na Soborze Trydenckim (1545-1563) Sakrament Eucharystii i Ofiara Eucharystii traktowane były oddzielnie i opracowane zostały w dwóch różnych dokumentach. Na Soborze Watykańskim II potraktowane zostały jako nierozerwalna jedność. Ten fakt możemy uznać za potwierdzenie i umocnienie katolickiej nauki o Eucharystii. 


(cytaty własnego tłumaczenia z: Joseph Ratzinger, Eucharistie - Mitte der Kirche, Vier Predigten von Joseph Kardinal Ratzinger, München 1978.)