sobota, 6 grudnia 2014

Reforma liturgiczna - Zapytanie

Temat liturgii i jej odnowy zajmował w przedsoborowych rozważaniach bardzo poważne miejsce. Z dziewięciu tysięcy stron propozycji, które nadesłane zostały do Rzymu z całego świata, jedną czwartą zajmowały sprawy reformy liturgicznej.

Kostytucja o liturgii "Sacrosanctum Concilium", ogłoszona 4 grudnia 1963 roku była też pierwszem owocem Soboru. Za jej przyjęciem głosowało 2147 ojców, przeciwnych było jedynie czterech. Warto dodać, że nawet słynny Marcel Lefebrve głosował za przyjęciem konstytucji. Jasne jest, że wszystkim ważne były postulaty ruchu liturgicznego i konieczność przeprowadzenia reformy. 

Przed Soborem wszyscy byli zgodni, że liturgia potrzebuje reformy. I nie tylko liturgia Mszy św. (Jakże trudno znaleźć jakiekolwiek uwagi nt. reformy liturgii innych sakramentów). 
Po Soborze wielu nie godziło się na wprowadzane zmiany. Wielokroć słusznie uznawano je za zbyt radykalne lub niekonieczne a nawet niezgodne z powyższą konstytucją. 

Ale co się dzieje teraz? 
Z jednej strony mamy zaciekłych obrońców reformy, ludzi niedopuszczających jakiejkolwiek krytyki wobec dokonanych zmian. Mamy apologetów reformy: wszystko jest przecież cudownie...
Z drugiej strony mamy zaciekłych wrogów całego Soboru, którzy twierdzą, że był on owocem szatańsko-masońskich układów. To oczywiście opis skrajności. Obyśmy znajdowali się jak najdalej od owych dwóch skrajnych postaw. 

Przed Soborem wszyscy byli przekonani, że liturgia wymaga reformy. W zgodzie i jednomyślności powstała konstytucja "Sacrosanctum concilium". W roku 2007 wprowadzona zostaje jednak pewna innowacja: papież pozwala na odprawianie liturgii według ksiąg przedsoborowych, i to bez żadnych ograniczeń. 

Moje zapytanie: Jak można 50 lat po Soborze odprawiać liturgię, która już wtedy pilnie wymagała reformy, wobec czego wszyscy byli zgodni? Czy liturgia zapisana w przedsoborowych księgach już nie woła o reformę? Czy konstytucja "Sacrosanctum concilium" nie jest także dziś aktualnym wezwaniem do reformy liturgicznej, tym razem tej w nadzwyczajnej formie? 

Być może niektóre zmiany w liturgii po Soborze były błędne, zbyt daleko idące i po prostu złe, ale to na pewno nie znaczy, że liturgia w nadzwyczajnej formie ma pozostać nienaruszona i niezmienna. To byłoby zaprzeczeniem istoty i natury liturgii katolickiej.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz